Ksiądz, który pokazał uczniom na lekcji religii film z egzekucji 21 egipskich chrześcijan, został upomniany przez dyrekcję szkoły oraz kurię szczecińsko-kamieńską. Film w całości i bez cenzury obejrzeli uczniowie XIV LO w Szczecinie. Nagranie, które w ubiegłym tygodniu obejrzeli pierwszoklasiści, umieścili w internecie bojownicy tzw. Państwa Islamskiego. Zdjęcia są bardzo drastyczne. Zamaskowani mężczyźni prowadzą jeńców w charakterystycznych pomarańczowych strojach, a następnie obcinają nożami głowy 21 ofiar. Uczniowie zobaczyli film bez cenzury i zamazywania obrazu, na którym widać odcięte głowy i morze pełne skargach niektórych rodziców duchowny został wezwany na dyscyplinującą rozmowę do dyrekcji szkoły. Jej zdaniem taki film na lekcji religii pojawiać się nie powinien. Sam ksiądz miał tłumaczyć, że film ten wzmocni przesłanie katechezy o temacie "męczeńska śmierć". Dziś dyrekcja szkoły oraz ksiądz Piotr Superlak, dyrektor wydziału wychowania katolickiego Kurii Metropolitalnej Szczecińsko-Kamieńskiej, potwierdzili, że ksiądz dostał upomnienie."Może chciał pobudzić wyobraźnię"- Jest czas Wielkiego Postu, Misterium Wielkiego Tygodnia pokazuje, że Pan Jezus umiera na krzyżu. Może ksiądz chciał w ten sposób pobudzić wyobraźnię, żeby uczniowie zobaczyli, czym jest ta ofiara w życiu chrześcijanina - zastanawia się w rozmowie z TVN24 przełożony katechety ksiądz Superlak. Mówi, że sam "raczej nie uciekałby się do takiego obrazu, szukałby lepszego rozwiązania", dlatego wyboru swojego podwładnego nie Superlak wskazuje ponadto, że "młodzież sama może znaleźć strony czy wiadomości, gdzie są nawet gorsze zdjęcia i filmy". - Obrazów takich jest sporo w prasie, w wiadomościach. Te wszystkie newsy, czy katastrofa samolotu nie należą do przyjemnych, ale wczuwamy się w sytuację, która dotyka tych ludzi - mówi. Podkreśla jednak, że zawsze trzeba znaleźć złoty środek, który odbiorcę pobudzi do pewnych przemyśleń i refleksji, a nie as/i / Źródło: tvn24
20 naprawdę dziwnych stron w internecie. Kiedy myślicie, że nic już Was w życiu nie jest w stanie zdziwić, wtedy wchodzi internet cały na biało i zaskakuje kolejnym absurdem. W poniższym zestawieniu znajdziecie przeróżne dziwne strony, w których ciężko doszukać się sensu, ale kto powiedział, że wszystko musi go mieć. — Na wystawie "Danger close" Ryszard Szozda stawia przed nami kolejne klatki z sekwencji uderzenia: cel, trafienie, efekt. Artysta portretuje eksplozje od 2016 r., a materiałem źródłowym dla jego obrazów są archiwalne zdjęcia i nagrania z prób jądrowych oraz wojen w Wietnamie, Iraku czy Afganistanie. Dlaczego to robi? Ponieważ wszystko, co zostaje utrwalone w formie dzieła sztuki, przenosi się z ogromnego worka "nie musi mnie to obchodzić" do małej, wewnętrznej kieszonki "może jest w tym coś ważnego?" — komentuje Stefania Olbrycht z Piękna Gallery. Vilhelm Hammershoi. Światło i cisza - niezwykła wystawa Good morning, Vietnam Ryszard Szozda - "Człowiek przytulający pocisk" Tytuł wystawy — "Danger close" — odnosi się do technicznego żargonu wojska, którym opisuje się wciąż aktualny protokół zastosowany w trakcie wojny w Wietnamie, kiedy w jednym ze szczelnie osaczonych australijskich oddziałów zabrakło amunicji, a i połowa żołnierzy była ciężko ranna. Termin "Danger close" oznaczał wezwanie artyleryjskiego wsparcia sprowadzającego się do zbombardowania własnych koordynatów celem zwalczenia przemieszanego z australijskim wojskiem wroga. Wezwanie ognia samobójczego, na który dowódca wyrazić musiał zgodę. — Każda z pokazywanych na wystawie prac — dotyczących różnych zaistniałych sytuacji — oddaje w końcu naszą nieprzezwyciężalną potrzebę autodestrukcji, a nawet gatunkowej samozagłady. Niezależnie od podzielanych poglądów czy perspektyw, z obiektywnego zapisu zdarzeń wynika przecież, że historia — odkąd była pisana — jest historią powtarzania tych samych schematów opakowywanych w różne formuły w zależności od cywilizacji, kultury czy czasów, ale sprowadzających się do jednego: pomimo dawania sobie zapewnień, zawierania pokojowych traktatów i powielania przysłów o rujnującej niezgodzie, odtwarzamy dokładnie te same sekwencje, punkt po punkcie, a kończą się one tak, jak kończyły setki czy tysiące razy wcześniej — komentuje Ryszard Szozda, wskazując, że bieżące konflikty militarne trawią światową mapę na ponad trzydziestu różnych obszarach. Foto: Piękna Gallery w Warszawie Ryszard Szozda - "Test 3 - działanie fali uderzeniowej po eksplozji bomby wodorowej" Ciągnie nas do mięsa Jedną ze ścian wystawy zapełnią po sufit grafitowe widoki z dronów, służące zrzucaniu precyzyjnych pocisków przez helikoptery krążące nad Irakiem oraz Afganistanem — obrazy naszych, jakby nie patrzeć, sukcesów militarnych. Rosyjskie depozyty muzealne w Paryżu. Wojenne dylematy Podobnie jak drastyczne filmy z kamienowania czy budzące mdłości reporterskie zdjęcia z przeprowadzania wyroków śmierci, wideo z sylwetkami nieudolnie rozpierzchającymi się przed nadlatującym helikopterem ma niekwestionowane wzięcie w internecie. Płynnie zmieniające się kadry w przewadze zapełnia czarno-biały układ architektoniczny miasta, w którym raz po raz porusza się zarys postaci — wtedy dron się zatrzymuje, ekran zalewa rozbłysk krótszy od mrugnięcia oka, a pozostałe z poprzednich zarysów iskierki gasną jak zimne ognie. — Seria tych obrazów powstała w 2017 r. na wieść o tym, że nasze siły koalicyjne zneutralizowały jednego z najpotężniejszych terrorystów. Oglądając te materiały, zdałem sobie sprawę, że każdy ze śledzonych z zapałem rozbłysków to przecież zapis egzekucji. Kiedy lichy budynek rażony jest takim pociskiem, ktoś w nim na pewno ginie. Myśląc o sobie jako o ludziach wyrafinowanej kultury zachodniej, szczycimy się przekonaniem, że nie bylibyśmy zdolni do publicznego podrzynania gardeł, bo na dzikie barbarzyństwo nie ma naszej zgody. Abstrakcyjne, geometryczne widoki z dronów nad Afganistanem moglibyśmy tymczasem powiesić na sypialnianej ścianie — są niewątpliwie dekoracyjne, a misja koalicjanta polegała w końcu na koniecznej likwidacji celów naziemnych, a nie na mordowaniu — zaznacza Szozda, wskazując, jak ogromną oglądalność ma każdy taki rejestr zabijania. Rosnącą zresztą odwrotnie proporcjonalnie do schludności metod kata. Foto: Piękna Gallery w Warszawie Ryszard Szozda - "Test 2 - działanie fali uderzeniowej bomby wodorowej" — Reporterska fotografia ofiar pobić, relacje z zamieszek rasowych, wideo z egzekucji czy podniosły wręcz pejzaż z grzybem atomowym… Przemoc nas hipnotyzuje, a widok autentycznej zagłady — jak naprawdę walą się dachy pod naporem jądrowej fali — jest czymś spoza naszych oficjalnych granic. Pornografią z piekła, do której ciągnie nas, jak do surowego mięsa. Dogodność, że mieszkamy na obszarze, na którym akurat panuje pokój i wojna mogła nas w telewizji potężnie zaskoczyć, jest tymczasowa. To instynkt i nałóg, z którego całą populację leczyć musiałby zastęp psychoterapeutów, więc to, że kiedyś w miejscu naszego domu ktoś oglądał będzie wydartą dziurę w ziemi, jest niemal pewne — dodaje artysta. Jeden z najbardziej tajemniczych polskich malarzy XX w. Jerzy Krawczyk w Zachęcie Ryszard Szozda. Artysta "Ryszard Szozda nie jest pierwszym ani nie jest ostatnim artystą, który widzi celowość w utrwalaniu w materii sztuki obrazów przemocy. Rolą takich twórców jest wspieranie naszej pamięci i jest to rola niebagatelna. Jeśli w toku dziejów, jak mantra, powraca stwierdzenie, że oto historia znów zatoczyła koło, to jest ono nasączone rozczarowaniem: przecież obiecaliśmy sobie, że nigdy więcej! Warto rozważyć możliwość, że niebezpieczeństwo istnieje zawsze, lata nad naszymi głowami, jak mały dron bojowy i jest bliżej niż nam się wydaje, ponieważ bierze się ono z nas samych" — pisze ekspertka Stefania Olbrycht, Piękna Gallery. "To, co odróżnia dobre intencje od złych, miłość od żądzy krwi, to czasem tylko sprawna retoryka i coraz skuteczniejsza manipulacja, dlatego czujność i ciągła konfrontacja z pamięcią jest ważniejszym orężem obronnym niż jakakolwiek broń konwencjonalna". Foto: Piękna Gallery w Warszawie Ryszard Szozda - "Widok z drona przed bombardowaniem" (obraz z cyklu "Hellfire ") Ryszard Szozda — urodzony w 1976 r. w Krakowie. Absolwent Wydziału Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w 2001 r. W latach 1999-2000 studiował na Wydziale Fotografii Uniwersytetu Duisburg-Essen w Niemczech. Od 2002 r. mieszka i pracuje w Warszawie. W swoich pracach eksploruje tematy związane z symboliczną przemocą, zagrożeniem rasizmem, totalitaryzmem czy wojną obecną we współczesnej ikonosferze i bezsilnością wobec nich. Laureat Nagrody Głównej 13. edycji Arte Laguna Prize za tryptyk "Test #03" w 2019 r. w Wenecji. Współtwórca i reżyser filmu dokumentalnego "Don't pay me" o negacji konwencjonalnego priorytetu gromadzenia pieniędzy i dóbr. Współredaktor audycji "Ptaki i ornitolodzy" o sztuce współczesnej w internetowym projekcie radiowym Radio Głosy. Statystyki zaczynają się od 1982 roku i opisanych jest około 529 egzekucji. Informacje są szczegółowe - imię i nazwisko skazanego, numer więzienny, wiek, rasa, przestępstwo, data egzekucji i oczywiście ostatnie słowa przed śmiercią. Jest tam również przycisk: „Szukasz pracy? Skontaktuj się z nami”. #4. Wyznawcy Szatana - klikJak podaje blog lotniczy "One Mile at a Time", incydent miał miejsce 21 lipca podczas lotu z Ankary do Duesseldorfu. Stewardessa oraz steward, którzy pracowali podczas tej podróży, postanowili zjeść posiłek przysługujący całej podczas jedzenia, pomiędzy ziemniakami i innymi warzywami, zauważyli coś odróżniającego się od reszty. Okazało się, że była to odcięta głowa węża. Zdjęcia i filmy pokazujące potrawę trafiły do sieci, dlatego teraz turecka firma stara się za wszelką cenę ratować swój także: Zapłacili 32 tys. zł za lot i dostali jedzenie jak z koszmaru. "To po prostu obrzydliwe"SunExpress rozpoczyna wewnętrzne dochodzenieObsługa lotu z Ankary do Duesseldorfu postanowiła podzielić się swoim drastycznym odkryciem z tureckimi mediami. Te natychmiast skontaktowały się w tej sprawie z przedstawicielem SunExpress, który oświadczył, iż incydent był "absolutnie nie do przyjęcia" oraz że linie lotnicze zawiesiły już umowę z dostawcą ponad 30-letnie doświadczenie w branży lotniczej, naszym priorytetem jest, aby usługi, które świadczymy naszym klientom, były najwyższej jakości i aby zarówno nasi goście, jak i pracownicy mieli komfortowe oraz bezpieczne doświadczenia podczas lotu. Zarzuty pojawiające się w prasie dotyczące usług żywieniowych podczas lotu są absolutnie nie do zaakceptowania i w tej sprawie zostało wszczęte szczegółowe dochodzenie.— oświadczyło SunExpress, cytowane przez brytyjski dziennik "The Independent".Zobacz także: Strajk pilotów w Belgii. Ryanair odwołuje lotyFirma cateringowa odpowiadaFirma Sancak Inflight Services, która odpowiada za dostarczenie posiłków na pokłady samolotów SunExpress, stanowczo wyklucza możliwość zaniedbania ze strony jej pracowników. "Nie wykorzystaliśmy żadnych przedmiotów obcych, które rzekomo znalazły się w jedzeniu podczas gotowania (ze względu na warunki techniczne i termiczne występujące w pokładowych obiektach gastronomicznych)" — oświadczyła firma cateringowa, dodając, że ich zdaniem głowa węża musiała zostać dodana do dania po opuszczeniu ich "The Independent", utworzenia: 25 lipca 2022, 17:18Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.